Pustynia, pustynia.... no i pustynia :)
Przejechaliśmy dziś 800 km do Karumby
w Zatoce Campentaria
Marcel zadał mi pod koniec drogi
pytanie- a co ty ciekawego dziś widziałaś?
No i w sumie to:
przegnaliśmy stado krów z kowbojami
przez ulicę,
przejechałam kolejną granicę między
stanami
kopalniane miasteczko Mt Isa na środku
pustyni
kilka bardzo ciekawie wyglądających
kopców termitów
kilka ładnych ptaszków, no i 100 km
drogi która miała być wg Marcela "normalna"
tak dla wyjaśnienie asfalt wylany jest tylko na środku na jeden samochód a droga 2-kierunkowa zabawa zaczyna się jak coś jedzie z naprzeciwka |
ale nadrobiło to wszystko kilka minut
zachodu słońca na który zdążyliśmy w Karumbie.
Z bardzo gorącej i suchej pustyni
przyjechaliśmy na bardzo gorące i wilgotne wybrzeże szukać
krokodyli :)
Pewnie żadnego nie spotkamy na razie jak
zwykle stadka kangurów oraz kilka uciekających muszelek jak
próbowałam jedną pozbierać zaczęła ku mojemu zaskoczeniu
uciekać :)
No i obudzę się jednak jutro nad
oceanem, co prawda mam jeszcze 800 km do Cairns jutro do zrobienia ale
co tam...
Kochana Siostrzyczko z Okazji Twoich Urodzin życzę Ci... Hm... Nie! Spełnienia marzeń już nie, bo te Twoje największe właśnie spełniasz :) Ale życzę Ci spełnienia tych mniejszych :P Dużo, dużo zdrówka, realizacji planów życiowych, mnóstwo pieniążków i oczywiście pociechy z chrześniaka :*
OdpowiedzUsuńKochana Karolinko,
OdpowiedzUsuńSto lat, sto lat Ci śpiewamy i mocno Cię ściskamy.
Rodzice :*