wtorek, 19 listopada 2013

czas na podsumowania

Już ponad 2 tygodnie jesteśmy w Polsce ale ten czas tak szybko ucieka, że nie zdążyłam jeszcze wykonać swojego założenia z uzupełnieniem bloga o mapki, opisy i dodatkowe zdjęcia.

Na razie udało mi się pozostałe zdjęcia na picasa zmigrować więc dołączę do poszczególnych dni linki.

Reszta w swoim czasie się pojawi więc jest po co jeszcze tu zaglądać jak ktoś ma ochotę :)

sobota, 2 listopada 2013

02.11 Czas wracać

Spakowani, gotowi jeszcze nie do końca świadomi że wracamy, ruszyliśmy w drogę powrotną

Wybraliśmy się jeszcze z Wiolą na bardzo miły spacer wzdłuż plaży w Sydney, tu nas jeszcze nie było



Złapałam ostatnie zwierzątko tym razem kraba


 No i jesteśmy na lotnisku już po odprawie za  niecałą godzinę wylot.
Marcel kazał mi zrobić smutną minę... jeszcze nie czuję że za chwilę mnie tu nie będzie jak dotrze to oj będzie się działo :(


Cóż teraz to już tylko zostało liczyć na to że podróż odbędzie się bez przygód..... i wracamy do domu....
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5946766913562194449?authkey=CLvp6_zR89294wE

01.11 Powrót do Sydney

Dotarliśmy rano do do Sydney oddaliśmy naszego Hana Solo który na szczęście przewiózł nas cało i zdrowo bez większych problemów przez 11510 km, powiem że żali mi się zrobiło jak go oddawałam.... jednak to był nasz swojego rodzaju dom przez ostatnie 5 tygodni. Jeszcze uściskałam go na do widzenia no i ostatnią noc to już w łóżeczku w centrum Sydney spędziliśmy. 





Zrobiłam małe pamiątkowe zakupy bo w sumie przez całą podróż większej szansy na to nie było. Cały czas byliśmy gdzieś w drodze i poszliśmy jeszcze na pyszną pizzę do znajomych mieszkających w Sydney pokazać że jednak przeżyliśmy.

Wracając zrobiliśmy sobie jeszcze krótki wieczorny spacer po mieście, spotkaliśmy ogromnego szczura


No i poszliśmy ostatni raz zerknąć na operę




Wszystko ostatni raz ...

https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5946765844916043649?authkey=CIXwtbCJ94v0Mg

piątek, 1 listopada 2013

31.10 Ostatni dzień w trasie

Kiedyś musiał nadejść ten dzień jesteśmy ok 100 km w miejscowości Patonga na samym czubku Parku Narodowego Brisbane Water,


 żeby jeszcze ostatni raz nocować w miarę blisko natury, bo i tak trudno już tak blisko Sydney takie miejsca znaleźć. Dzisiaj udało się jeszcze przejechać wzdłuż wybrzeża w pasie między oceanem a ogromnymi jeziorami Paru Narodowego Myall Likes,



zahaczyliśmy też o obrzeża Newcastle, no i koniec wyprawy.





Plecaki już spakowane autko posprzątane.
Jutro tylko trzeba przebić się przez Sydney żeby oddać auto i ostatnią noc spędzamy już w tym wielkim mieście...