Spakowani, gotowi jeszcze nie do końca świadomi że wracamy, ruszyliśmy w drogę powrotną
Wybraliśmy się jeszcze z Wiolą na bardzo miły spacer wzdłuż plaży w Sydney, tu nas jeszcze nie było
Złapałam ostatnie zwierzątko tym razem kraba
No i jesteśmy na lotnisku już po odprawie za niecałą godzinę wylot.
Marcel kazał mi zrobić smutną minę... jeszcze nie czuję że za chwilę mnie tu nie będzie jak dotrze to oj będzie się działo :(
Cóż teraz to już tylko zostało liczyć na to że podróż odbędzie się bez przygód..... i wracamy do domu....
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5946766913562194449?authkey=CLvp6_zR89294wE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz