Dziś mieliśmy dzień pełen wrażeń,
kupiliśmy karnet na 5 atrakcji Sydney a co szarpneliśmy się :) tak naprawdę był karnet w promocji a
chcieliśmy iść do dwóch pierwszych miejsc więc reszta była
gratis. Byliśmy w Oceanarium, Wild Life Centrum, muzeum figur
woskowych i dobiliśmy to Sydney Tower
Poniżej krótki opis i kilka zdjęć,
coś też musimy pokazać po powrocie :)
Trochę bardziej wypoczęci ruszyliśmy
rano ponownie na Sydney
Na pierwszy rzut poszło oceanarium
Zarówno w nim jaki Wild Life Centrum
były tylko zwierzęta Australii no i wód wokół niej.
Bardzo mi się podobało ale czasami aż
strach pomyśleć że to wszystko pływa w wodzie do której chce się
wejść...
Najfajniejsze były podwodne tunele pod
basenami, w jednym były płaszczki i towarzyszące im rybki, w
drugim rekiny.

Wszystkie 3 obiekty które zwiedzaliśmy
były bok siebie więc następne były zwierzątka.
Zrobiłam fotki 3 najgroźniejszych
węży jakby trzeba było je identyfikować :/
Pająki się niestety albo i stety
pochowały, nie zlokalizowaliśmy Redbacka co też dobrze nie wróży
bo skoro tak dobrze się maskuje możemy go nie zauważyć
Bardzo przyjemne małe zoo, obsługa co
pół godziny robiła pokazy i opowiadania o zwierzakach miały być
karmienia ale krokodyl podobno jadł 3 tygodnie temu,muszą mu dawać solidne porcje bo ma 5 m i 700 kg :)
koale spały a wąż nie miał na nikogo z nas ochoty :)
koale spały a wąż nie miał na nikogo z nas ochoty :)
Później spotkaliśmy się ze
znajomymi w Sydney, wsparli nas kilkoma dobrymi radami np. jak
zlokalizować zwykły sklep z jedzeniem w centrum miasta a to wcale
nie takie proste :/ nakarmili :) no i kolejne osoby trzymają za nas
kciuki bo jutro odbieramy auto i zaczyna się prawdziwa przygoda....
Wieczorem jeszcze wjechaliśmy na
Sydney Tower obejrzeć zachód słońca no i żegnamy się
na razie z Sydney może zostanie trochę czasu na koniec bo jest
jeszcze wiele miejsc do zobaczenia....
Nie wiem gdzie nas jutro poniesie ale
jak będzie taka możliwość opiszę to jak najszybciej.
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5945514099462883521?authkey=COGi5cawsqykrgE
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5945514099462883521?authkey=COGi5cawsqykrgE
Po ostatnim zdjęciu widać, że Ci tam dobrze :)
OdpowiedzUsuńAle wracaj do nas :)
OdpowiedzUsuńJa dziś byłam z dziećmi w zoo i też widziałam kangury. Widzisz, trzeba było do Opola przyjechać, a nie na koniec świata:) Życzyłabym Wam udanej dalszej części podróży, ale przecież wiadomo, że taka będzie;)
OdpowiedzUsuńSwiete slowa tez bym wolal Opole:P
UsuńKarolina by powiedziala, ze koali bys nie zobaczyl...
A ja, ze nic do ogladania nie ma-spi 20h i robi pod siebie...a w zasadzie na siebie!