Harvey Bay słynie z tego że co roku
od września do listopada przypływają tu wieloryby aby nabrać sił
przed dalszą wędrówką na południe.
Przynajmniej raz gdzieś trafiliśmy w
sezon :)
Choć i tak pan kapitan powiedział że
już jest ich mało bo ruszają już grupkami w drogę.
Zrobionych chyba z 300 zdjęć żeby
kilka się udało :) ale wrażenie niesamowite, słuchaliśmy też jak
ze sobą rozmawiają.
Oczywiście jak zawsze podobno wczoraj były bardzo rozbrykane, dziś się tylko leniwie przewalały te walenie :) ale na koniec pomachały kilka razy na pożegnanie ogonkami.
Gratis dostał nam się rekin, kilka
delfinów, żółw i meduzy oczywiście większości z nich nie
zdążyłam złapać, więc trzeba będzie wierzyć na słowo.

Na wyciągnięcie ręki była Fraser
Island największa na świecie łacha piasku, niestety tylko
odległościowo, bo mimo że jest piękna to przy okazji ogromna,
potrzeba by samochodu terenowego i jeszcze kilku wolnych dni.

Rejs miał być do 13.00 ale załoga
przeciągła go prawie do 15,00 co chwila pokazując coś fajnego,
naprawdę widać było że robią to co lubią.

Tak dobrze spędzony dzień
zakończyliśmy w Rainbow Beach, maleńkiej miejscowości o 140 km od
Harvey Bay w samym środku Great Sandy National Park, z przepięknymi
kolorowymi klifami.


Faktycznie, zderzenie ze Śląskiem będzie ciężkie :)
OdpowiedzUsuńNa maila czasem zaglądacie??