poniedziałek, 3 października 2016

13.09.2016 Blue Mountains Glenbrook

Po 3 latach wróciliśmy również w Blue Mountains tym razem na inne mniej popularne szlaki jak się później okazało nawet poza szlaki, w sumie wędrując z Marcelem trzeba się z tym liczyć...


Krótka ocena sytuacji i w drogę 

Pojechaliśmy we wtorek więc miejsce było cudownie wyludnione, tylko my pająki i kangury które się tym razem skutecznie pochowały 


 Jak byliśmy tu wcześniej pisałam już o tym że to są jedynie góry w których bylam gdzie się najpierw schodzi żeby później wdrapać 






Tym razem padło na śliczny kanion z ogromnymi ścianami i rwącą górską rzeką, no dobra momentami leniwą jak ja... 


Po zejściu leżeliśmy odrobinę na maleńkiej piaszczystej plaży, pogadałam sobie z pierwszymi spotykanymi pajączkami i ruszyliśmy z rzeką, bo Marcel stwierdził że ciekawiej niż szlakiem :p













Myślałam że to netoperek nawet wlazłam do tej jaskini go obejrzeć ale ostatecznie okazało się że tylko kawałek korzenia 

 Kolejne drzewo trawiaste na nasze tłumacząc

No i zbocza po których się przedzieraliśmy idąc z nurtem 




A było takie ładne czyste Jeziorko :p


Za karę musiał się z niego napic



Chyba mu jednak zaszkodziło...



Nie nazwałbym się Rusek jakbym się nie wdrapał tam gdzie nie powinienem 


No ale latka już nie te...


Odpocznę sobie troszkę 





Jakimś cudem wróciliśmy na główny szlak po kilku godzinach przedzierania się wśród krzaków pełnych pająków 


Taka mała zagadka dla fanów motoryzacji, kto zna tę markę? Dla podpowiedzi u nas w Polsce tego sporo


No i kolejny przystanek który mnie zauroczył, fajnie że nie są wszystkie takie nijakie...


Kolejna przygoda za nami, mam nadzieję że jeszcze sporo przed nami... 

Do zobaczenia!!!!!

3 komentarze:

  1. Toyota :P, wiedziałem ale sprawdziłem w google ;)
    A poza tym zazdrościmy, fajna wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie 😋 bo nasz Opel tylko tu się Holden nazywa a kropka w kropkę Ople ... no i muszę nadrobić wrzucanie postów bo się bardzo za kolejkowy😁 Dziękujemy i pozdrawiamy! Mam nadzieję że następne wyprawy też Was nie zawiodą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę jedynie pozazdrościć takich egzotycznych górek Karolciu ;-) Miło się przegląda! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń