To miało wyjść wczoraj ale urwało nam niestety neta i nawet "twarde resety do fabryki" nie pomogły :P
......
Siedzimy sobie na lotnisku z w Dubaju a
raczej ja siedzę bo Marcela zmogło i śpi :) Miał wyjść stąd
kolejny wpis ale niestety nie było neta :/
Nasz samolot z Warszawy |
Z Warszawy ruszyliśmy 14.40 ale nadal
nie czułam że jadę tak daleko, połowa samolotu to Polacy nawet
Stuarta mieliśmy Polaka więc jak tu się czuć za granicą.
Jak dotarliśmy do Dubaju to już się
zrobiło trochę orientalnie, wesoła grupa Polaków poleciała
dalej, wokół pełno jak dla nas ciekawie wyglądających ludzi a my czekamy na nasz lot do Singapuru, zegarki
przestawione o 2 godziny do przodu, zaczynamy gonić uciekający czas
Marcel kupił arabski odpowiednik
naszego awiomarin (mam nadzieje ze to nie coś innego) bo latanie
wyraźnie mu nie służy... mam nadzieje ze dalej będzie już łatwiej
jeszcze 15 godzin w samolocie
Z tego co mogę powiedzieć zza okna
samolotu i terminalu to Dubaj to ciekawe zestawienie światła i
piasku, fajnie to wygląda jak wzdłuż każdej drogi, na wysepkach
między pasami, wszędzie tworzą się małe wydmy a wszystko to
oświetlone tak, że już z daleka było widać układ miasta.
To dopiero pierwszy etap a już czuje
zmęczenie, w końcu od 4 rana na nogach..... Ruszamy dalej
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5945503909417425201?authkey=CKTVztG5o7jG0gE
https://plus.google.com/photos/100660507596258918899/albums/5945503909417425201?authkey=CKTVztG5o7jG0gE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz